Toaletka... Odrobina babskiej przestrzeni

W ostatnim czasie przeglądam... Podpatruję... Podziwiam... Damskie toaletki. Miły kącik zazwyczaj umiejscowiony w sypialni. Nigdy nie byłam w posiadaniu takiej przyjemności, ale świetnie radziłam sobie z wytłumaczeniem "dlaczego?". Bo brak przestrzeni... Bo brak czasu... Bo brak pomysłu... Bo świetnie sobie radzę stojąc przed lustrem w łazience 😂 Nadeszła wielka chwila, gdy miejsce się "znalazło" i wpadło trochę wolnego. Kilka niepotrzebnych, zakurzonych rzeczy w mojej rapkanciapie (komórka lokatorska) i pomysły przyszły same. 👍

Do stworzenia własnej i niepowtarzalnej toaletki użyłam starego (dość brzydkiego, ale wygodnego) krzesła, czarnego, obdrapanego stolika, zakurzonego lustra, białego kocyka i lampy. Przyda się jeszcze jakaś ładna farba. W moim przypadku szara. Zabawę zaczęłam od dokładnego umycia i osuszenia stolika. W planach miałam dwukrotne malowanie ale... Gdy zobaczyłam efekt pięknych przetarć po nałożeniu pierwszej warstwy stwierdziłam, że "to właśnie to!😍". Stare lustro również wymagało kąpieli. Co z tym brzydkim krzesłem? Wystarczy właśnie biały kocyk, który nadał mu zupełnie nowy wygląd. Elementy toaletki gotowe. Zaczęłam kombinowanie z ustawieniem. Po godzinie przestawiania... Odstawiania... Dosuwania... Stałam się posiadaczką własnej, babskiej przestrzeni! Z czasem przyjdą i ozdoby, których dziś nie posiadam. A teraz... Włączam muzykę, zapalam świecę i czuję się jak gwiazda z teledysku😍 Zgadnijcie o ile mniej czasu spędzam w łazience😂